Dzień dobry. Bo każdy dzień zaczyna się pięknie kiedy otaczają nas przedmioty tak nietuzinkowe, tak piękne i tak niepowtarzalne jak Yeti. Owszem, kiedy usłyszymy nazwę po raz pierwszy nasze myśli wędrują w dalekie i wysokie Himalaje gdzie podobno żyje stworzenie o białej sierści, które podobno ktoś widział, ewentualnie fani motoryzacji pomyślą o niedużym crossoverze skody. Ale jeśli ktoś spotka już nasze meblowe Yeti, to właśnie ono będzie już zawsze pierwszym skojarzeniem, które w cień usunie pozostałe. No dobrze ale czas zakończyć ów pean ku czci i przejść do rzeczy czyli... powiedzieć jak fajny jest system mebli młodzieżowych Yeti. Pierwszy rzut oka, ten najważniejszy, decyzyjny - ten w którym pojawia się uczucie - miłość, nienawiść, czy może najgorsza dla projektanta obojętność. Patrząc na połyskujące, lakierowane fronty nie mam wątpliwości, oczami wyobraźni natychmiast widzę pokój mojej córki, uśmiechniętej rozkosznej dziewczynki w uroczej scenerii. Tak chcę je mieć. Po 20 latach sprzedawania mebli to uczucie pojawia się nader rzadko. Jak dla mnie plus dla Yeti. Możliwość spersonalizowania to nie mniej istotna cecha systemu, który równie dobrze wyglądałby w pokoju mojego dorastającego syna, ale do tego pomysłu podchodzę z mniejszym entuzjazmem w końcu nie samym Yeti człowiek żyje, czy jakoś podobnie to szło. Cztery dostępne kolory wykończeń i wstawek w znacznym stopniu zmieniają oblicze systemu. Dla tych najbardziej już statecznych najlepszą opcją wydaje się być grafit, natomiast najbardziej dziewczęcym kolorem jest fuksja, która znajdzie miejsce w pokoju małej dziewczynki jak i dorastającej kobiety. Uniwersalne są z kolei kolory żółty i niebieski, które polubią tak dziewczęta jak i chłopcy w różnym wieku, i które dla nikogo nie będą „obciachowe”. Ale żeby nie rzucać słów na wiatr hołdując zasadzie, że czasem jeden obraz wart jest 1000 słów poniżej przedstawiam wszystkie nasze gwiazdy podczas małej sesji fotograficznej.
Jeszcze bardziej interesująco robi się kiedy dokładnie przyglądniemy się dostępnym bryłom systemu Yeti. Prym tutaj wiedzie niespotykana garderoba, która ma ogromne szanse stać się panaceum na cały bałagan jaki często gości w pokoju młodzieżowym. Wbrew pozorom nie zajmuje aż tyle miejsca a jej wnętrze to przepastna jaskinia (bez obaw nikt tutaj nie zaginie, a niezależne oświetlenie pomoże znaleźć to co się w niej znalazło) w której na 2 dostępnych drążkach ubraniowych bezproblemowo zawisną bluzy, bluzki i bluzeczki, a po przeciwnej stronie na licznych półkach można ułożyć jeszcze większą ilość skarbów. Nie mniej miłym dodatkiem jest znajdujące się z przodu lustro, element niezbędny w pokoju najmłodszych, młodszych i tych nieco starszych modnych ludzi.
Ale Yeti to przede wszystkim ogromna, wspomniana już uniwersalność. Nie ma znaczenia płeć dziecka, nieważny jest jego wiek - bo każdy jest odpowiedni. Ważne jest natomiast to, że Yeti jest do zabawy, do wypoczynku do pracy i do dbania o urodę. Najlepiej tą tezę obrazuje to zdjęcie.
Odpowiedź na pytanie komu służy ten pokój jest wyjątkowo prosta, to widać natychmiast. Widać również bardzo praktyczne 2 osobowe łóżko rozkładane, oraz ciekawą kompozycję szaf z regałami. Ale najważniejsze są dwa biurka. Jedno to stanowisko pracy, poważna, zagospodarowana przestrzeń do nauki, drugie, chociaż takie same wnosi całkowicie inny klimat i zastosowanie, to po prostu kącik urody ze znakomicie wyglądającą toaletką. Masz Yeti, masz wszystko.
No i na koniec, tak żeby wszystko było jasne - nie tylko te meble przypadły do gustu.
